Ekologia  »  Aktualności  »  Zwrot w sprawie zakazu sprzedaży aut spalinowych w UE po 2035 r.? Polak ogłosił plan

Zwrot w sprawie zakazu sprzedaży aut spalinowych w UE po 2035 r.? Polak ogłosił plan

2025-02-09 - M. Żuchowski     Tagi: Polska, Unia Europejska, Elektryczne, Normy, zakaz sprzedaży aut spalinowych, EPL

Decyzja Unii Europejskiej co do zakazu sprzedaży nowych spalinowych po 2035 r. budzi coraz większe wątpliwości i to, jak się okazuje, po obydwu stronach sceny politycznej. Europoseł KO i koordynator EPL w Komisji Transportu Parlamentu Europejskiego Dariusz Joński oznajmił, że jego ugrupowanie chce doprowadzić do przeglądu i ewentualnej korekty tej części Zielonego Ładu jeszcze w tym roku. Czy UE się ugnie?


Rosnące koszty życia, spadająca wiara w samochody elektryczne jako jedyne rozwiązanie w przyszłości, wojna za naszą wschodnią granicą oraz ostatnie działania prezydenta Donalda Trumpa… jest wiele powodów, dla których wizja wprowadzenia zakazu sprzedaży nowych samochodów spalinowych po 2035 r. wydaje się coraz mniej realna i wymagająca albo przesunięcia w czasie, albo złagodzenia w swoich założeniach.


Taką narrację słyszeliśmy już od momentu propozycji i wprowadzenia w życie Europejskiego Zielonego Ładu ze strony partii eurosceptycznych, w tym również rządzącego w Polsce w momencie ich sygnowania Prawa i Sprawiedliwości, czy choćby też premier Giorgii Meloni, określającej politykę UE wprost jako zabójczą dla włoskiego przemysłu motoryzacyjnego.


Nowość stanowi jednak fakt, że do podobnego stanowiska od pewnego dojrzewają również ich polityczni przeciwnicy. Doszliśmy już do punktu, w którym polityk Koalicji Obywatelskiej (w europarlamencie stanowiącej część Europejskiej Partii Ludowej), domaga się rewizji wytyczonej w grudniu 2019 r. "mapy drogowej" Europejskiego Zielonego Ładu. I tu zaczyna robić się ciekawie: jakie są szanse na ugięcie się UE i co by to oznaczało dla przyszłości aut spalinowych… a co dla elektrycznych?


Zaskakujące stanowisko Europejskiej Partii Ludowej: "zakaz nierealny"


Kulisy prac i wewnętrzne nastroje zdradził w nagraniu na swoich własnych mediach społecznościowych europoseł Dariusz Joński z Koalicji Obywatelskiej należący do Europejskiej Partii Ludowej. Jest to o tyle znaczący głos, że jest jednym z koordynatorów tej frakcji w Komisji Transportu Parlamentu Europejskiego, a EPL to największa frakcja w Parlamencie Europejskim. 


Polski polityk stawia sprawę wprost: - Obowiązujące dziś cele są zbyt ambitne, a zakaz wydaje się nierealny - wyznał w nagraniu opublikowanym 7 lutego. - Nie możemy podejmować decyzji, które będą oderwane od rzeczywistości - kwituje Joński.


Przypomnijmy, że już od bieżącego 2025 r. zlokalizowani w Unii Europejskiej producenci samochodów mają płacić wysokie (wedle krytykujących - potencjalnie zabójcze) kary za przekraczanie coraz ostrzejszych limitów emisji spalin, a ostatecznie nie mogliby w ogóle sprzedawać nowych samochodów spalinowych na terenie UE od 2035 r. - a więc za mniej niż 10 lat od teraz. Takie jest założenie rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady Unii Europejskiej 2023/851 i to rewizji tego dokumentu domaga się europoseł Joński w ramach pełnionych funkcji.


Twierdzi on, że realizacja przyjętego planu jest nierealna, a już same próby jego egzekwowania mogą znacząco osłabić konkurencyjność europejskiego przemysłu motoryzacyjnego. Tymczasem ten stanowi kluczową siłę gospodarczą na naszym kontynencie, jak i również w naszym kraju, nawet jeśli sami nie posiadamy już żadnej marki samochodowej. W Polsce produkuje się cały czas około 700 - 800 tys. samochodów rocznie, dzięki czemu zatrudnienie znajduje około 200 tys. osób. W skali całej UE branża ta generuje około 13 milionów miejsc pracy i 1200 miliardów euro produktu krajowego brutto.


Nie ma szans na zakaz aut spalinowych po 2035 r.? Na ziemię sprowadzają proste fakty


W realizację tak epokowego planu przesiądnięcia wspólnoty liczącej 27 krajów i 450 milionów osób na samochody elektryczne (bo stopień rozwoju wodorowych cały czas stoi na jeszcze niższym poziomie) każą powątpiewać nie tylko opinie padające z jednej czy drugiej strony sceny politycznej czy też wydarzenia w innych częściach świata, ale też bardzo przyziemna matematyka. Komisja Europejska zakłada, że żeby drogi UE były gotowe na przejście na elektromobilność w 2035 r., powinno się wtedy znaleźć na nich 3,5 miliona punktów do ładowania. Szacunki ekspertów co do realnego zapotrzebowania ładowarek są jednak jeszcze wyższe i podają, zależnie wersji, wartości sięgające nawet 8 milionów stacji.


Tymczasem wedle Licznika Elektromobilności Polskiego Stowarzyszenia Nowej Mobilności w Polsce na koniec 2024 r. Funkcjonowało 8659 ogólnodostępnych punktów ładowania pojazdów elektrycznych, z których mniej niż 1/3 mogła pochwalić się funkcją szybkiego ładowania. Jakkolwiek dużych i godnych uznania postępów byśmy na tym polu nie czynili, to potrzeby są jeszcze daleko większe: w skrajnej wersji oznaczają konieczność budowy na terenie Europy około 22 tysięcy ładowarek tygodniowo. 


…Komisja Europejska obstaje jednak przy swoim


Polski polityk domaga się, by rewizja planów nastąpiła już w 2025 r. Pod pojęciem "rewizja" rozumie opóźnienie założeń Europejskiego Zielonego Ładu lub nawet całkowite wycofanie sprzedaży samochodów spalinowych. Jego deklaracje to jednak póki co tylko zapowiedzi, które mają doprowadzić do rozmów gdzieś na przestrzeni tego roku.


Póki co zakaz pozostaje w mocy, a Komisja Europejska nie sprawia wrażenia, jakby chciała zmieniać swoje stanowisko. Przewodnicząca KE Ursula von der Leyen zapewnia, że plan przejścia na samochody elektryczne od 2035 r. jest na dobrej drodze do realizacji i stanowi on kluczowy element strategii UE w walce o obniżenie emisji CO2 i realizacji założeń Europejskiego Zielonego Ładu. Jedyne, co niemiecka polityczka ma do odpowiedzenia na argumenty pokroju tych prezentowanych przez Jońskiego, to zapewnienie o wsparciu krajów członkowskich w przechodzeniu na elektromobilność poprzez inwestycje w infrastrukturę ładowania oraz programy dofinansowań dla konsumentów i firm.


Jaka będzie przyszłość motoryzacji w Europie? Nasza opinia


Z jednej strony, od omawianego zakazu dzieli nas 9 lat i przedstawiciele mających kluczowy wpływ na stanowienie prawa w UE organów wydają się niewzruszeni. Z drugiej ich słowa o utrzymywaniu zamiaru zakazu sprzedaży samochodów spalinowych po 2035 r. brzmią coraz bardziej na zakłamywanie rzeczywistości, a w powodzenie Europejskiego Zielonego Ładu w obecnie założonej formie nie wierzy już wielu polityków nawet z tej strony politycznej, dla której miał on być głównym orężem najbliższych lat. Póki co przyznają się oni do tego najczęściej nieoficjalnie, choć europosłów podobnych do Dariusza Jońskiego jest coraz więcej.


Polityk KO w swoich wypowiedziach porusza jeszcze jedną ważną kwestię: obniżania z własnej woli konkurencyjności europejskiej motoryzacji, co nawet nie za 10 lat, a już w tej chwili wykorzystuje przemysł chiński. Po rozpoczęciu ekspansji w 2023 r., w zeszłym roku chińscy producenci samochodów zanotowali w skali całej Unii Europejskiej udział sprzedaży na poziomie aż 10 procent. 


To ogromny skok, który póki co doraźnie Ursula von der Leyen stara się powstrzymać wysokimi cłami, ale długofalowo potrzebuje ona innych rozwiązań - tym bardziej, że samochody elektryczne w Chinach stanowią od 2009 r. element centralnie sterowanego i koordynowanego przez rządzącą partię planu nie tylko ekspansji ekonomicznej, ale przede wszystkim gry politycznej. Nawet jeśli z zapowiedzi jednego polskiego europosła tym razem jeszcze nie wyjdzie nic konkretnego, to jest to jeden z pierwszych sygnałów zmiany kierunku polityki UE w najbliższych latach - niezależnie od tego, które partie będą rządziły w Polsce oraz w całej Europie.




Dodaj komentarz

Nick
Treść
Wpisz kod
z obrazka
Aby komentować pod zarezerowanym, stałym nickiem, bez potrzeby
logowania się za każdym wejściem, musisz się zarejestrować lub zalogować.

Zaloguj się

Login Hasło
0

Komentarze do:

Zwrot w sprawie zakazu sprzedaży aut spalinowych w UE po 2035 r.? Polak ogłosił plan