Gordon Murray T.32 odsłonięty

Gordon Murray to postać znana przede wszystkim fanom F1. W latach 1969-1986 był pracownikiem zespołu Brabham. W 1973 roku został mianowany głównym projektantem brytyjskiego teamu. Po zakończeniu kariery w F1 nie zaprzestał pracy nad supersportowymi maszynami. W 1987 roku dołączył do marki McLaren, w której pełnił funkcję dyrektora technicznego. Gordon Murray był odpowiedzialny za stworzenie m.in. McLarena F1, a teraz świat zna go głównie z produkcji samochodów przyjaznych środowisku. Po debiucie miejskiego, wyjątkowo nieurodziwego, elektrycznego pojazdu, który prezentowaliśmy Wam pod koniec czerwca, nadszedł czas na coś z zupełnie innej półki. W Murray'u odezwała się chyba dawna pasja i postanowił połączyć ją ze swoimi najnowszymi koncepcjami. Tak powstał najnowszy projekt GMD (Gordon Murray Design) o nazwie T.32. Samochód powstał na bazie karbonowej ramy, co sprawia, że auto waży wystarczająco mało, by mogło być napędzane silnikiem przeszczepionym z Mitshubishi iMiEV'a. Moc elektrycznego silniczka wynosi zaledwie skromne 65 KM, ale T.32 waży - łącznie z 240-kilogramową baterią - tylko 850 kg. Gordon Murray twierdzi, że dobry stosunek masy do mocy to najbardziej ekologiczne rozwiązanie, jakie można zastosować. Nam się jednak wydaje, że to jedyne rozwiązanie w samochodach elektrycznych o tak małym zapleczu koni mechanicznych...Osiągi nie powalają na kolana, ale trzeba przyznać, że jak na 65 koni, w których żyłach płynie prąd, T.32 radzi sobie całkiem nieźle. "Setka" w 11,4 sekundy oraz prędkość maksymalna o wartości 146 km/h nie ułatwią mu co prawda wejścia do klasy samochodów sportowych, do których pretenduje, ale pozwalają na dość sprawne poruszanie się po mieście. Ceny? Zapewne niemałe, ale na konkrety trzeba jeszcze poczekać.